Wiele osób, które przeczytało tę kolejną już powieść Majgull Axelsson twierdzi, że jest ona gorsza od poprzednich być może dlatego, że pisarka ta jest w pewien sposób monotematyczna i w pewnym sensie dotyczy tego samego kobiecych relacji, kobiecych wyborów. W każdej powieści przeważa podobny schemat : akcja toczy się na kilku planach czasowych, a w miarę rozwoju wydarzeń możemy zaobserwować jak pewne sytuacje i decyzje podjęte w przeszłości wpływają na teraźniejsze życie bohaterów. Może jednak niektórym ten schemat się już znudził ?
Mnie książka się podobała i wbrew opinii, że wiele wątków jest tam niepotrzebnie „upchanych” mnie było jej mało,chciałam, żeby się nie kończyła chciałam czytać więcej i więcej. Może właśnie dlatego jest mi bliższa od pozostałych książek Axelsson bo opowiada o trudnej miłości ? W życiu ludzi przeważają pewne wzorce, które w każdej większej czy mniejszej społeczności są podobne dlatego często spotykając jakąś kobietę, nawet gdy jej nie znamy, ale wiemy, że jest matką możemy stwierdzić, że dla niej spośród wszystkich osób na świecie najważniejsze są jej dzieci dopiero gdzieś dalej w hierarchii jest rodzeństwo, bratankowie, siostrzeńcy. W książce „ Lód woda, woda lód” cały ten porządek jest zachwiany. Jest siostrzeniec ważniejszy od własnej córki, ciocia ważniejsza od mamy, siostry bliźniaczki, które kiedyś były jak jedna dusza w dwóch ciałach a teraz są para wrogów i dzieci skrzywdzone przez własnych rodziców.
Podoba mi się rys psychologiczny bohaterów. Nie są oni podzieleni na dwie grupy dobrych i złych jak to bywa w innych książkach ( zwłaszcza jeśli główna bohaterka jest alter ego autorki bywa, że jest dobra cnotliwa podejmuje same dobredecyzje i zachowuje się nad wyraz poprawnie – bo autorka zazwyczaj właśnie tak widzi siebie – a kto nie jest z nią jest czarnym charakterem). Każda postać ma wady i zalety, nie można jej jednoznacznie ocenić . Podoba mi się również jak została ukazana przyjaźń Susane z jej szkolną koleżanką to, że jest pełna takich ludzkich cech jak niewypowiedziane żale i pretensje, próby „ bycia tą lepszą, tą lepiej ubraną i tą bardziej popularną”. Właśnie takie są przyjaźnie małych dziewczynek, które właśnie tak się zachowują. Choć często uciekam do świata książek po to by „ zobaczyć lepszy obraz świata” ostatnio natrafiam na prozę w której relacje międzyludzkie ukazane są nie idealistycznie, ale wręcz infantylnie i naiwnie jakby proza ta tworzona była nie przez dojrzałych pisarzy a kilkunastoletnią zbyt romantycznie nastrojoną dziewczynkę. W tej powieści nie znajdzie się takich infantylnych elementów, w niej takich nie ma są za to te życiowe.
W tej powieści są sceny, które wzbudzały moje emocje. Na przykład kiedy widziałam stosunek Inez do własnej córki wzbierała we mnie złość. Gdybym mogła wyciągnęłabym tę kobietę ze stronic powieści i mocno nią potrząsnęła.Tak samo zrobiłabym z chłopcem Elsie po tym jak ją skrzywdził.
Uważam, że właśnie tak powinno się pisać, tak aby poruszyć czytelnika. Wszystkim tę książkę gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz